Ponad pół roku temu, w trakcie prac nad stroną straciłam sporą cześć artykułów, które mogliście wcześniej znaleźć na stronie. Nie jestem w stanie ich odzyskać, próbowałam na wiele sposobów, kontaktowałam się ze spejcjalistami w tym zakresie, licząc że uda się przywrócić choćby kilka z nich. Niestety, przepadły na zawsze. W tamtym momencie nie miałam ani czasu, ani sił, by nadrabiać od nowa. Ostatnie miesiące przepełnione były pracą, zmaganiami ze zdrowiem i niekończącym się remontem.
Miałam już nigdy nie wrócić do tego bloga, ale uznałam, że przez te lata stał się tak dużą częścią mnie, tak samo jak ludzie, których dzięki niemu poznałam, że nie mogę po prostu odwrócić od niego spojrzenia. No po prostu… TĘSKNIŁAM. Mam nadzieję, że Wy też 😉
Ten post byłby praktycznie o niczym, gdybym nie dodała tutaj ciekawostki, która mam nadzieję, wynagrodzi Wam utratę tych 2 minut, które poświęciliście na czytanie mojej wiadomości do Was.
Dlaczego pingwinom nie marzną stopy?
Pingwiny to mali twardziele! Jak każdy pingwin i niepingwin mają w swoich ciałkach tętnice i żyły. Tętnice prowadzą ciepłą krew z serca do kończyn, a żyły odprowadzają chłodną krew z powrotem do serca. Jednak w stopach pingwinów tętnice i żyły są ułożone bardzo blisko siebie w taki sposób, że tworzą coś w rodzaju wymiennika ciepła.
To znaczy, że ciepła krew płynąca przez tętnice oddaje część swojego ciepła do chłodnej krwi płynącej przez żyły. W ten sposób krew, która dociera do stóp jest już schłodzona do temperatury zbliżonej do temperatury otoczenia, a krew wracająca do serca jest już podgrzana do temperatury zbliżonej do temperatury ciała.
Dzięki temu pingwiny nie tracą dużo ciepła przez stopy i mogą utrzymać stałą temperaturę całego organizmu. To genialne rozwiązanie ewolucyjne pozwala im przetrwać w ekstremalnych zimnych warunkach.