Kiedy czytamy nasza wyobraźnia pracuje na 120% oddziałując nie tylko na nasz „wewnętrzny wzrok”, ale także na inne zmysły. Pomysł na ten wpis zrodził się dzięki zabawie kreatywnej na Facebookowej grupie Jak zrobić wpis na bloga, żeby czytelnika wyrwało z butów.
Nie raz czytając opowieści o ośnieżonych górskich szczytach czy targowiskach pełnych orientalnych przypraw mogłabym przysiąc, że czułam zapach sosen, świeżo spadłego śniegu, ostrą woń papryki, pieprzu i kurkumy. Książki mają swoją fakturę, zapach, sposób na pobudzenie wyobraźni. Zastanawialiście się kiedyś jaki mogłyby mieć smak?
Jak smakuje książka:
Romans – Słodki i delikatny jak malinowa landrynka.
Kryminał – Ciężka lukrecja i gorzki cyjanek ze szczyptą arszeniku.
Fantastyka – Potrawka z zająca i długo warzone ale.
Science fiction – Liofilizowane owoce i pasta z tubki… znaczy z tuńczyka.
Horror – Gorzki i pobudzający smak kawy.
Literatura obyczajowa – Domowe ciasto i czarna herbata.
Powieść erotyczna – Gorzka czekolada z chilli i skórką pomarańczy.
Powieść sensacyjna – Smak potu, whisky i napalmu o poranku.
Powieść przygodowa – Orientalne przyprawy i słodki likier.
Książki dla dzieci – Chrupki kukurydziane i kakao.
Encyklopedie – Świeża woda, prosto ze źródła mądrości!
Biografia – Kwaśny smak pigwy i słony smak łez – samo życie.
5 komentarzy “Co by było, gdyby… książki miały smak”
Faktycznie, był taki temat! 😀 Bardzo trafne porównania. Daliśmy radę :D:D
Daliśmy i to koncertowo! 😉 <3
Szkoda, że nie było mnie wtedy jeszcze na grupie. 😀
Uwielbiam porównywać książki do picia (zwłaszcza do picia), albo do jedzenia i od jakiegoś czasu podsumowuję tak każdą przeczytaną pozycję. 😀
PS teraz zrobiłam się głodna. I nie mogę się zdecydować, czy wolałabym potrawkę z zająca, czy domowe ciasto. Ale, że w lodówce jest ciasto, to pewnie na nim się skończy. 😉
Śliczne! Że też przegapiłam tę zabawę?!
Nie mogę się zgodzić z horrorem, chyba, że mowa o siódmej kawie i to o trzeciej nad ranem. W przeciwnym razie horroru szukałabym pośród smaków Chin i Wietnamu: jajko z kaczym płodem, ciastko ze słodką fasolą – te sprawy 😉
Jajka z płodem nie próbowałam i chyba nie spróbuję. 😀 Kawa była pierwszym skojarzeniem bo jej nie piję, a jak już łyknę to mam wrażenie, że mam zawał. xD