Kto nie kocha tych wszechobecnych kolejek, wybrzmiewających z głośników reklam z coverami popularnych kolęd i nadgorliwych sprzedawców stających na rzęsach by dostać w tym miesiącu większą premię?
Głupie pytanie. Wszyscy kochamy święta i wszystko co z nimi związane.
Galerie handlowe na czas przypadający między Black Friday a Bożym Narodzeniem zamieniają się w istną dżunglę, w której grasuje wiele egzotycznych gatunków z rodzaju klientus populus (ciężko określić, które z wydarzeń są dla klientus populus ważniejsze).
Blokus obrotorus
Można by pomyśleć, że skoro od wynalezienia drzwi obrotowych minęło ponad sto lat, każdy przedstawiciel klientus populus powinien poradzić sobie z tą technologią. Niestety dla blokus obrotorusa są one czymś co od zawsze zadziwia i fascynuje. Posiadają one w jego wyobrażeniu pewien mistycyzm, który zabrania mu myślenia o nich jak o mechanizmie, a skłania do traktowania jak istoty żywej – czasem dotknie by skłonić do szybszej rotacji lub kopnie ze zniecierpliwienia.
Cecha charakterystyczna: wysoko uniesione brwi i zdziwienie malujące się na twarzy w momencie blokady drzwi.
Drogeryjny podśmierdywacz
Znany także pod nazwą „chodząca perfumeria”. Spotkać można go wszędzie tam, gdzie stoją na półkach buteleczki z napisem „tester”. Ulubionym zajęciem podśmierdywacza jest sprawdzanie kompozycji zapachowych proponowanych produktów. Wszystkich na raz. Na swojej szyi.
Cecha charakterystyczna: rozciągające się za nim, widoczne gołym okiem, opary wynikające z reakcji chemicznej odczynników. Czasem także padające dokoła insekty i inni klienci.
Podgryzacz szminkowy
Każda kobieta robiąca zakupy w sieciowych drogeriach na pewno widziała ślady jego bytowania. Podgryzacz jest trochę jak yeti – nikt go nie widział, nikt nie ma dowodu na jego istnienie, ale każdy choć raz widział ślady jego uzębienia zostawione na kikucie testera.
Cecha charakterystyczna: uśmiech w 15 odcieniach czerwieni.
Brązuś złośliwy
Która z pań nie doznała rozczarowania widząc swoją wymarzoną bluzkę naznaczoną brązowymi lub pomarańczowymi plamami może uznać się za wyjątkowego pechowca. Nie miała bowiem do czynienia z jednym z najczęściej występujących gatunków klientusa. Ten sprytny osobnik zaznacza swoje terytorium poprzez pozostawianie części swojej warstwy kamuflującej na górnych partiach sklepowej odzieży.
Cecha charakterystyczna: znaczenie terenu za pomocą pomarańczowo-brązowego podkładu.
Mistrz ekonomii
W niejeden „Eurobiznes” grał i niejeden hotel postawił! Żaden sprzedawca nie namówi go na ultranowoczesny sprzęt AGD, ani na ciepłe skarpety dziergane ręcznie przez peruwiańskie kobiety z wełny alpaki. Najstarsza prawda jego gatunku brzmi „Wszystko jest iluzją i sztucznie wykreowaną potrzebą konsumencką!”. Godzinami porównuje trzy produkty sprawdzając relację jakości do ceny po czym i tak wybiera coś zupełnie innego i za połowę poprzedniej ceny.
Młynek do pieprzu? Po co?! Przecież jest całkiem dobry moździerz po prababci. Niby pęknięty w trzech miejscach i zardzewiały, ale jeszcze się nada. Kilka gramów korozji nikomu jeszcze nie zaszkodziło!
Cecha charakterystyczna: wiecznie wypatruje rozbójników, którzy w biały dzień czyhają na jego ostatni grosz. Czasem unosi się tłumacząc swoją filozofię innym, mniej oświeconym, klientom.
Wymiernik naocznik
Został stworzony do znacznie wyższych celów niż pamiętanie swojego rozmiaru spodni. Wchodząc do sklepu od razu kieruje się do najbardziej zapracowanego sprzedawcy i wymawia pradawne zaklęcie, po którym shop assistantowi puszczają resztki nerwów: Poproszę spodnie. TAKIE NA MNIE.
Cecha charakterystyczna: widoczna w oczach wiara w zdolności matematyczne sprzedawców i idealnie dopasowana odzież.
5-cio minutowiec
A-a-a! Wiem co sobie pomyślałeś! Nie ładnie.
Ten gatunek potrzebuje zaledwie pięciu minut by zrobić zakupy spożywcze na najbliższe dwa tygodnie, kupić prezenty świąteczne dla całej rodziny i zdąży przy tym zamówić telefonicznie choinkę z dowozem do domu. To stały bywalec swojego ulubionego hipermarketu. Zna doskonale każdą półkę i ceny interesujących go produktów, dlatego kiedy tylko złapie koszyk od razu zmierza w stronę kasy wrzucając po drodze zakupy.
Cecha charakterystyczna: duża zwrotność w manewrowaniu pomiędzy regałami, prawo jazdy kategorii WS (na wózek sklepowy) i wiecznie przyklejony do ucha telefon służbowy, bo przecież czas to pieniądz!
Egocentrus atencjonalny
Ten uroczy, niepozorny kliencik na pierwszy rzut oka nie chce sprawiać żadnego kłopotu. To ściema! Sztukę wykorzystywania innych do brudnej roboty opanował do perfekcji. Udaje nieporadnego i maślanym wzrokiem szuka pomocy u sklepowego asystenta czekając, aż ten podejdzie by pochwycić go w swoje sidła. Gdy już się to stanie prosi o przyniesienie kolejnych ubrań, w innym rozmiarze, innym kolorze, podobnym fasonie… Kiedy sprzedawca dobiega do kresu sił i zaczyna mieć silne oznaki odwodnienia, zazwyczaj egocentrus stwierdza, że obsługa nie jest dla niego satysfakcjonująca, a oferta sklepu to za mało, żeby zaspokoić jego zmysł estetyczny.
Cecha charakterystyczna: wspomniane wyżej maślane oczy i czająca się w nich iskierka geniuszu.
Korkownik alejkowy
Bardzo ceni sobie własną przestrzeń osobistą i lubi anektować niewielkie przestrzenie między regałami ogłaszając przy tym niepodległość. Jest prawdziwym koneserem sztuki marketingu. Nie wystarcza mu to, że może podejść do regału i obejrzeć produkt. Musi odsunąć się od niego na sam środek alejki, żeby dokładnie podziwiać stworzoną przez sprzedawcę kompozycję. Kiedy próbujemy go minąć wydaje dźwięki niezadowolenia i inne mlasknięcia po czym stara się zaanektować jeszcze więcej przestrzeni posługując się łokciami i trzymanymi w ręku torbami.
Cecha charakterystyczna: duża wrażliwość na dotyk, nieestetyczne chrumknięcia i cmoknięcia przy próbie wyminięcia.
A Wy? Macie swój ulubiony typ klienta? Natknęliście się ostatnio na jednego z przedstawicieli powyższych gatunków? 😉
Jeśli spodobał Ci się wpis, możesz znaleźć mnie na Twarzoksiążce i Instagramie!
Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku! 😉 <3