Ludzkość od zawsze karmiła się sensacją, a plotki i historie „zza kulis” cieszą się powodzeniem od zarania cywilizacji. Nic więc dziwnego, że książka zdradzająca sekrety najbogatszych tego świata szybko stała się bestsellerem. W Polsce od dawna panuje arabski szał i obsesja na punkcie poznania zupełnie innego świata. Szkoda tylko, że zamiast reportaży społecznych czy popularnonaukowych tak chętnie sięgamy po powieści lub luźne wywiady, których głównym zadaniem jest wzbudzenie skrajnych uczuć i zaszokowanie czytelnika.
W maju ukazała się książka Marcina Margielewskiego, który tym razem postanowił pokazać nam jak wygląda skrywana rzeczywistość w najbardziej luksusowych hotelach Dubaju. W tym celu autor przeprowadził rozmowy z konsjerżem pracującym w jednym z takich miejsc. Fani innych książek autora i Laili Shukri szybko zachwycili się nową opowieścią, tym bardziej że wciąga jeszcze głębiej, w tajemniczy i niedostępny dla przeciętnego Europejczyka, arabski świat.
Lubię czytać reportaże i wspomnienia, które pokazują życie od kuchni. Wrodzona ciekawość nie pozwala mi przejść obojętnie obok tematu, który raz mnie zainteresuje, a kultura arabska zdecydowanie jest czymś, co zawsze będzie miało w moich oczach wyjątkowy status – status niemalże wiedzy tajemnej. Jedyną książką opowiadającą o arabskiej „rzeczywistości”, którą do tej pory czytałam, była książka Laili Shukri. Niestety, mimo ciekawej narracji i historii zrobiła na mnie dobre jako opowieść, nie relacja prawdziwych zdarzeń. W jej prawdziwość bardzo łatwo zwątpić.
Jeśli powtarzanie tego samego działania w oczekiwaniu na inny rezultat jest oznaką obłędu, to chyba jestem szalona, bo tym razem widząc innego autora postanowiłam spróbować raz jeszcze.
Tajemnice hoteli Dubaju to zdecydowanie bardziej opowieść o człowieku, niż reportaż o hotelach. Zapisany w formie wspomnień, bez wielu wyjaśnień czy przypisów, niemal pozbawiony wtrąceń autora. To historia Samira, który od dziecka marzył by zostać konsjerżem, ale dopiero gdy zatrudniono go w luksusowym hotelu w Dubaju uświadomił sobie, że jego obowiązki będą dalece wykraczać poza to, co zazwyczaj mieści się tej roli. To m. in. jego wspomnienia dotyczące nietypowych i trudnych do spełnienia próśb gości, podejmowanych starań, własnego zaangażowania i problemów jakie napotkał w swoich codziennych obowiązkach. Tajemnice na temat funkcjonowania hotelu wtrącane są przy okazji, jakby od niechcenia. Zalazłam zaledwie kilka interesujących, tj. nowych informacji o pracy hotelu i wiele na temat perypetii bohatera. Nie do końca tego się spodziewałam.
Mimo lekkiej formy, książka odkrywa gorzką prawdę o mocy pieniądza i tym, że w świecie rządzonym przez zielone banknoty równość i wolność to pojęcia zupełnie abstrakcyjne. Pantera mieszkająca w apartamencie? Czemu nie. Prostytutki, narkotyki, nowy samochód? Stały wynajem najdroższego apartamentu? Dla dobrego konsjerża nie ma rzeczy niemożliwych i zdobędzie wszystko co da satysfakcję hotelowym gościom, spełniając ich życzenia wraz ze szczegółowymi wytycznymi. Wszystko w granicach własnego sumienia i hotelowych zasad. Zasady niejednokrotnie zmienia za to brzęk wypełnionej złotem sakiewki, a sumienie… cóż, sumienie można na chwilę wyciszyć. Przynajmniej do pewnego stopnia.
Przepych w jakim żyją szejkowie, wymyślne, nielegalne i często niemoralne życzenia gości są tym na czym bazuje cała książka. Zdecydowanie chodzi tu bardziej o zaszokowanie czytelnika, wzbudzenie sensacji, niż pokazania jak najbardziej rzeczywistego obrazu. Niemalże „clickbaitowy” tytuł powieści jest zupełnie adekwatny do jej zawartości. To jednak nic złego, bo jeżeli lubicie nieco bardziej plotkarskie formy i potrzebujecie czegoś łatwego w odbiorze do przeczytania „na raz”, to bez zastanowienia możecie brać się za odkrywanie tajemnic dubajskich hoteli 😉 Jeśli jednak liczycie na prawdziwie wnikliwy reportaż o Bliskim Wschodzie czy Afryce – polecam Wam reportaże wydawnictwa Czarne. Na zachętę możecie poczytać o pierwszym tomie reportaży nt. ludobójstwa w Rwandzie, napisanego przez Jeana Hatzfelda. Znajdziecie go TUTAJ.
„Tajemnice hoteli…” jak dla mnie nie stanęły na wysokości zadania i nie odkryły przede mną niczego poza kilkoma ciekawostkami. Było to jednak zdecydowanie za mało, by dać się porwać i zatrzymać przy temacie na dłużej
Czytacie książki o podobnej tematyce? Jakie są Wasze wrażenia?